Categories
Pomorski Przegląd Gospodarczy

Nie tylko pieniądzem wieś stoi, czyli o społecznych aspektach rolnictwa

Wojciech Woźniak

Redaktor Prowadzący

Potrzebne jest wieloogniskowe spojrzenie na kwestie uprawy roli – takie, które będzie brało pod uwagę zarówno społeczne reperkusje prowadzonej polityki rolnej, jak i wpływ całego społeczeństwa oraz (a może przede wszystkim) wiejskich społeczności lokalnych na ścieżki rozwoju i sposoby produkcji rolnej.

Wydaje się, że polska debata publiczna dotycząca rolnictwa ciąży w kierunku ekonomicznego wymiaru rzeczywistości społecznej. Polacy są świadkami dyskusji oscylujących wokół, można by powiedzieć, „dyżurnych” wątków: ubezpieczeń społecznych dla rolników (problem KRUS), wykorzystania unijnych funduszy przeznaczonych dla rolnictwa czy protestów przeciw niskim cenom skupu produkowanych surowców rolnych. Można odnieść wrażenie, że wśród elit, politycznych decydentów i w środowisku mediów istnieje pewnego rodzaju niewrażliwość na społeczny wymiar zagadnień związanych z tym sektorem. Należy pamiętać, że rolnictwo to nie tylko sprawa szerokości strumienia pieniędzy płynącego z Brukseli, efektywności produkcji czy uprzywilejowanej pozycji w systemie świadczeń społecznych. Oczywiście błędne byłoby stwierdzenie, że należy zasadniczo zmienić tok myślenia o tym sektorze i negować znaczenie czynników gospodarczych na rzecz argumentacji czysto „humanistycznej”. Potrzebne jest wieloogniskowe spojrzenie na kwestie uprawy roli – takie, które będzie brało pod uwagę zarówno społeczne reperkusje prowadzonej polityki rolnej, jak i wpływ całego społeczeństwa oraz (a może przede wszystkim) wiejskich społeczności lokalnych na ścieżki rozwoju i sposoby produkcji rolnej.

Uprzywilejowani?
W pierwszej z wymienionych płaszczyzn – polu społecznych konsekwencji polityki prowadzonej na szczeblu krajowym oraz kontynentalnym – na szczególną uwagę zasługuje kwestia pomocy finansowej niesionej rolnikom przez instytucje państwowe i europejskie. Dyskurs polityczny pełen jest sądów o uprzywilejowanej pozycji rolników zarówno w systemie finansów Wspólnoty Europejskiej, jak i w polskim systemie świadczeń socjalnych. Opinie o forowaniu rolników można też spotkać w społecznościach miejskich, niezadowolonych z faktu, że ludzie zajmujący się pracą na roli płacą niższe składki ubezpieczeniowe, a także mają łatwiejszy dostęp do środków unijnych, które są im de facto zagwarantowane i płyną bezpośrednio do beneficjentów (użytkowników gruntów rolnych). Zdaniem wielu, naruszone zostają dwie zasady: sprawiedliwości społecznej (w przypadku ubezpieczeń w ramach KRUS) oraz konkurencyjności (przy dopłatach bezpośrednich). Czy rzeczywiście jesteśmy gotowi bezwzględnie stać na straży tych dwóch demokratycznych i wolnorynkowych norm?

Dochody z tytułu świadczeń społecznych pochodzących z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego mają stosunkowo największy udział w budżecie rodzin prowadzących gospodarstwa rolne o najmniejszej powierzchni, przynoszących małe przychody, których produkty przeznaczone są głównie na własny użytek (tzw. subgospodarstwa samozaopatrzeniowe). Likwidacja KRUS oznaczałaby odcięcie ich od bardzo istotnego źródła środków finansowych, co z kolei stworzyłoby sytuację poważnego niedoboru, w której drobni rolnicy zmuszeni byliby do szukania zatrudnienia poza rolnictwem – nie tylko na wsi, ale także na obszarach miejskich. Można przewidywać, że nieodpowiednie wykształcenie i brak nierolniczych kwalifikacji zawodowych postawiłyby pozbawionych przywilejów socjalnych rolników w niezwykle trudnej sytuacji rynkowej i życiowej, co najmniej równie trudnej jak ta, w której znajdują się obecnie bezrobotni w miastach. Należy zastanowić się nad kosztami takich decyzji w sferze socjalnej i gospodarczej. Panaceum przeciwdziałającym realizacji tego czarnego scenariusza przyszłości mogą być różnorodne programy inkluzji społeczno-ekonomicznej skierowane do tej właśnie grupy ludzi. Podobne działania powinny znaleźć miejsce w zintegrowanej polityce skierowanej na obszary wiejskie – takiej, która nie skupia się wyłącznie na rolnictwie, bierze pod uwagę lokalne uwarunkowania społeczne, zmiany w strukturze demograficznej i te zachodzące na rynku pracy (zarówno na wsi, jak i w miastach). Można też przypuszczać, że – pod warunkiem zapewnienia odpowiedniego poziomu edukacji na wsi – osoby z rodzin użytkujących grunty niskopowierzchniowe będą samodzielnie szukać swojego miejsca poza sektorem rolniczym. Nie należy jednak sądzić, że proces ten można przyśpieszyć za pomocą motywacji negatywnej, odcinając rolnikom jedno z ważniejszych źródeł utrzymania. Powyższych rozważań nie należy traktować jako negacji potrzeby reformy systemu rolniczych ubezpieczeń społecznych, lecz jako wskazanie potencjalnych niebezpieczeństw płynących ze zbyt radykalnych i nacechowanych populistycznie zmian.

Priorytety ustalane przez administrację Unii Europejskiej nie zawsze są tożsame z hierarchią celów i potrzeb społeczności zamieszkujących polskie wsie. Konieczność dostosowania się do zewnętrznych regulacji i wzorców może mieć istotny (często hamujący) wpływ na budowanie poczucia podmiotowości wśród wiejskich wspólnot lokalnych.

Pewne zagrożenia mogą nieść mechanizmy bezpośrednich dopłat do działalności rolniczej, które opracowywane są z punktu widzenia gospodarki europejskiej, na co wskazywali m.in. eurodeputowany Jan Olbracht i prof. Izabella Bukraba-Rylska z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN. Problem polega na tym, że priorytety ustalane przez administrację Unii Europejskiej nie zawsze muszą być tożsame z hierarchią celów i potrzeb społeczności zamieszkujących polskie wsie. Konieczność dostosowania się do zewnętrznych regulacji i wzorców może mieć istotny (często hamujący) wpływ na budowanie poczucia podmiotowości wśród wiejskich wspólnot lokalnych. Poczucie narzucenia pewnych wzorców działania może skutkować eskalacją biernych i roszczeniowych postaw społecznych, a co za tym idzie – zepchnięciem na dalsze pozycje w systemie aksjologicznym wyznawanym przez polskich rolników cech i wartości, takich jak przedsiębiorczość, samodzielność i odpowiedzialność.

Kulturotwórczy potencjał
W tym miejscu warto płynnie przejść do drugiej płaszczyzny relacji rolnictwo-społeczeństwo. Coraz częściej dywersyfikacja produkcji rolnej jest warunkowana względami o charakterze nieekonomicznym. Powstają grupy producenckie, które kładąc nacisk na jakość wytwarzanych dóbr, podkreślają dziedzictwo kulturalne i walory przyrodnicze danego regionu. Za przykład posłużyć może Kaszubskie Stowarzyszenie Producentów Truskawek, które zajmuje się promocją uprawianych produktów nawiązującą do miejscowej tradycji, historii i bogactwa naturalnego. Można zakładać, że działania takie mają genezę marketingową, ale nie można nie docenić ich kulturotwórczej roli. Oddolne organizowanie się rolników przyczynia się do budowania kapitału społecznego, wzajemnego zaufania wśród mieszkańców obszarów wiejskich i zwiększania poczucia współodpowiedzialności za los wspólnoty lokalnej. W kwestii ogólnej świadomości Polaków wartości historyczne i kulturalne transmitowane przy okazji takich przedsięwzięć przyczyniają się do zwiększenia atrakcyjności regionu pod względem turystycznym i krajoznawczym, a także do lepszego stanu wiedzy na temat jego specyfiki.
Wiedząc, jak rolnictwo może wpływać na pewne ogólnospołeczne cechy, należałoby wspomnieć o odwrotnym kierunku wzajemnego oddziaływania. Pod coraz większą presją ze strony społeczeństwa znajdują się sposoby produkcji rolnej. Płynące z Zachodu trendy dotyczące zdrowego odżywiania i ekologii coraz częściej sterują wyborami konsumenckimi Polaków. W niepamięć odeszło panujące niegdyś w potocznym rozumowaniu przekonanie, że „ludzie z miasta zjedzą wszystko”. Dziś przywiązuje się wagę do wartości odżywczych, niskiej zawartości pestycydów, herbicydów i innych chemicznych środków ochrony roślin oraz leków i hormonów stosowanych przy hodowli zwierząt. Nie bez znaczenia jest dla konsumentów wpływ przyjmowanego modelu produkcji na stan środowiska naturalnego. Towary wytwarzane w gospodarstwach o charakterze ekstensywnym, a także w tych stosujących nadmierne ilości sztucznych środków wspomagających uprawy, będą traciły na popularności wśród odbiorców finalnych. Nie należy oczekiwać całkowitego przestawienia się produkcji na styl ekologiczny, ale można się spodziewać, że rolnicy będą musieli ze zwiększoną czujnością wsłuchiwać się w potrzeby i upodobania konsumentów, a co za tym idzie, korygować stosowane systemy i technologie wytwarzania.
Warto, by już wkrótce publiczna dyskusja na temat przyszłości polskiego rolnictwa częściej dotykała społecznych aspektów zachodzących w nim zjawisk. Humanizacja dyskursu z pewnością przyniosłaby korzyść zarówno rolnikom, jak i innym grupom społecznym będącym odbiorcami owoców pracy tych pierwszych. Innym pozytywnym skutkiem mogłoby być wzajemne zbliżenie ludzi miast i wsi, którym łatwiej byłoby zrozumieć, że nie są antagonistami czy oponentami walczącymi o ograniczone dobra ekonomiczne. W końcu wszyscy jedziemy na tym samym wózku.

Dodaj komentarz

Skip to content