Z Markiem Dutkowskim z Zakładu Geografii Ekonomicznej i Polityki Regionalnej na Uniwersytecie Szczecińskim rozmawia Dawid Piwowarczyk .
- Czy polskie województwa można uznać za prawdziwe regiony?
- Zgodnie z obecnym stanem wiedzy wyróżnić można regiony przyrodnicze, regiony ekonomiczne o charakterze powierzchniowym, np. Górnośląski Okręg Węglowy lub węzłowym, np. obszar oddziaływania Poznania, regiony społeczne o charakterze etniczno-kulturowym, np. Kaszuby, Podhale lub historyczno-sentymentalnym, np. Górny Śląsk, Wielkopolska oraz regiony terytorialne o charakterze administracyjno-rządowym, rządowo-samorządowym - obecnie w Polsce - samorządowym lub autonomicznym, np. Województwo Śląskie w II Rzeczpospolitej. Polskie województwa są wyłącznie prawdziwymi regionami terytorialnymi. Niektóre z nich spełniają do pewnego stopnia również inne kryteria, ale żadne z nich nie spełnia wszystkich kryteriów, ani żadne kryterium nie jest spełniane przez wszystkie województwa. Podobna sytuacja ma miejsce również w innych krajach.
- Czy mając na uwadze uwarunkowania geograficzne, ekonomiczne i historyczne, polski podział terytorialny jest optymalny?
- Podział terytorialny państwa jest pochodną jego obecnego ustroju ze znacznym wpływem poprzednich podziałów. Obecny podział powstał w realiach tzw. III Rzeczpospolitej, ale nawiązuje w przypadku powiatów do podziałów sprzed 200-300 lat, a w przypadku województw do stanu sprzed lat 50-ciu. W tym sensie jest optymalny, tzn. w aktualnych realiach dużo inny być nie może. Oczywiście, można sobie wyobrazić inny podział; takich propozycji zawsze było bardzo wiele, ale możliwość ich wprowadzenia w życie w warunkach demokracji jest bardzo ograniczona. Tylko zmiana ustroju w Polsce może stworzyć przesłanki do gruntownej zmiany podziału terytorialnego.
- Jakie działania należałoby podjąć w celu wzmocnienia polskich regionów?
- Słabość polskich regionów jest jednym z przejawów słabości polskiego państwa. Ustrój województw jest wadliwy, a środki pozostające do ich dyspozycji zbyt małe. Z drugiej strony funkcje koordynujące i kontrolne władz centralnych w stosunku do regionów są w wielu dziedzinach nieefektywne lub wręcz ich brakuje.
- Które polskie regiony mają największe szanse na odniesienie sukcesu?
- Największe szanse na sukces mają regiony posiadające na swoim obszarze wielkie miasto, które w ciągu najbliższych lat zdoła rozwinąć funkcje metropolitalne. W pierwszym rzędzie należą do nich: Mazowsze z Warszawą, Dolny Śląsk z Wrocławiem, Małopolska z Krakowem, Wielkopolska z Poznaniem. Duże szanse mają również: Pomorze z Trójmiastem, Ziemia Łódzka z Łodzią, Śląsk z aglomeracją GOP.
- Jak kształtują się stosunki wewnątrz regionów? Kto zyskuje więcej - miasto lider danego regionu czy peryferia?
- Z ostatnich badań wynika, że zgodnie z teorią biegunów wzrostu/polaryzacji, w pierwszej fazie transformacji ustrojowej miasta centralne - metropolie - rosły szybciej, korzystając z zasobów regionu. W drugiej fazie, obserwowanej już w Polsce, to region wokół metropolii, najpierw bezpośrednie otoczenie, a później obszary i ośrodki o znaczeniu ponadlokalnym - niektóre miasta powiatowe i przemysłowe, centra turystyczne i uzdrowiska - zaczynają nadrabiać straty. Natomiast, jeśli w pierwszej fazie miasto centralne rozwijało się słabo, jego regionalne peryferie również tracą na znaczeniu.
- Czy tereny peryferyjne są zawsze w gorszej sytuacji niż tereny centralne?
- Jeżeli obszary peryferyjne nie posiadają odrębnego, tzn. nie poprzez miasto centralne, dostępu do światowego rynku i infrastruktury, co najmniej o krajowym znaczeniu lub nie dysponują wyjątkowymi zasobami, takimi jak walory turystyczne, dobra kultury, bogactwa naturalne, to bez wątpienia są w gorszej sytuacji rozwojowej. Istnieje możliwość, dzięki technologiom telekomunikacyjnym i informacyjnym, przełamania wad peryferyjnego położenia, np. poprzez sprzedaż towarów i niektórych usług za pomocą internetu, ale wystarcza to na zainicjowanie i podtrzymanie rozwoju w skali lokalnej. W wielu wypadkach jest to wystarczające dla zwiększenia dochodów firm i gospodarstw domowych, nie pozwala jednak na rozwój i utrzymanie infrastruktury technicznej i społecznej. Niezależnie od własnych wysiłków tereny peryferyjne skazane są na pomoc zewnętrzną - ze strony miast centralnych lub państwa. Jest to zjawisko występujące we wszystkich krajach średnio i wysoko rozwiniętych.
- Jakie czynniki przesądzają o tym, że jedne regiony są liderami, a inne outsiderami?
- Za trafną i empirycznie uzasadnioną odpowiedź na to pytanie można dostać nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii. Sprawa jest bardzo skomplikowana. Nie ma obszarów skazanych na sukces i obszarów skazanych na klęskę. Na pewno można powiedzieć, jakie czynniki nie są decydujące: położenie geograficzne - oczywiście wyklucza się sytuacje skrajne - Himalaje albo środek Sahary, warunki geograficzne - w tym bogactwa naturalne, przeszłość, początkowy stan zagospodarowania. Generalnie można powiedzieć, że decydują ludzie zamieszkujący dany region, ale nie jakaś konkretna ich cecha - narodowość, język, wyznanie czy ustrój polityczny.
- Czy w najbliższych latach będziemy obserwowali zmniejszanie, czy powiększanie się różnic pomiędzy polskimi województwami?
- Obecna skala zróżnicowania poziomu rozwoju i warunków życia pomiędzy województwami jest niewielka, nawet na tle krajów prowadzących od lat politykę wyrównywania międzyregionalnego. Można się spodziewać pewnego zwiększania tych różnic w najbliższych kilkunastu latach, ale raczej nie w układzie 16 województw (NTS 2), lecz w układzie ok. 60 podregionów (NTS 3). Najszybciej będą się rozwijały wielkie miasta i obszary sąsiadujące, czyli metropolie. Ponieważ znaczna większość ludności Polski mieszka w strefie oddziaływania metropolii lub wręcz na ich obszarze, zjawisko to nie ma poważniejszego znaczenia ogólnospołecznego. Może się jednak pojawić problem narastania dysproporcji międzyregionalnych w poziomie rozwoju i utrzymania infrastruktury (drogi, kolej, energia, telekomunikacja) i usług publicznych (edukacyjnych i medycznych).
- Jakie atuty mogą przyczynić się do sukcesu Pomorza?
- Pomorze ma trzy atuty: walory przyrodnicze, w tym brzeg morski, Trójmiasto i Kaszuby. Należy chronić, pielęgnować i umiejętnie wykorzystywać gospodarczo walory przyrodnicze - przede wszystkim dla turystyki. Koniecznie trzeba przyspieszyć restrukturyzację gospodarki Trójmiasta od monokultury morskiej do funkcji metropolitalnych. Należy kultywować i umacniać kulturę kaszubską jako antidotum na globalizację i chorobliwy polski nacjonalizm, nadając jej współczesny wymiar. Najważniejszą z funkcji metropolitalnych Trójmiasta jest edukacja i badania naukowe. Podobnie jak w innych metropoliach polskich konieczna jest konsolidacja, głęboka restrukturyzacja i zwiększenie ich efektywności.
- Czy zasadny i racjonalny jest pomysł, by kosztem zmniejszania województw pomorskiego i zachodniopomorskiego utworzyć województwo środkowopomorskie?
- Podział terytorialny Polski na 16 województw nie miał nic wspólnego ani z zasadami, ani z racjonalnością. Był efektem decyzji politycznej podjętej w atmosferze chaosu w ciągu jednego z nocnych posiedzeń Sejmu RP jesienią 1998 r. Skoro istnieją województwa świętokrzyskie, opolskie i lubuskie, to może również istnieć województwo środkowopomorskie. Województwa pomorskie i zachodniopomorskie zyskają, oddając peryferie, z którymi nie bardzo wiedzą, co zrobić. Powstaną dwa silne metropolitalne regiony. Dorobek byłych województw koszalińskiego i słupskiego był znaczny. Koszalin i Słupsk straciły na nowym podziale, ale próbują utrzymać swoje funkcje ponadlokalne. Jestem zwolennikiem powołania tego województwa, z siedzibą sejmiku w Słupsku i wojewody w Koszalinie oraz utworzenia Uniwersytetu Pomorskiego z Akademii Pomorskiej i Politechniki Koszalińskiej. Pojawiła się również inicjatywa powołania województwa środkowopolskiego ze stolicą w Kaliszu. Pokazuje to, że obecny podział administracyjny jest w praktyce powtórzeniem podziału z 1950 r. Wyjątki to właśnie brakujące województwo środkowopomorskie, Ziemia Radomska, która trafiła do Mazowsza oraz Elbląg, który został odcięty od Gdańska. Myślę, że ten podział będzie dalej reformowany. Okazją ku temu mogą być zmiany ustrojowe, które prawdopodobnie czekają Polskę w najbliższych latach. Można sobie wyobrazić pozbawienie powiatów uprawnień samorządowych i przywrócenie im rangi rejonów obsługi edukacyjnej, medycznej, policyjnej, geodezyjnej itp. Możliwe jest przywrócenie większości dawnych "małych" województw o charakterze w pełni samorządowym, w tym utworzenie 7 województw metropolitalnych (stołeczne, śląskie, wrocławskie, krakowskie, łódzkie, poznańskie i "trójmiejskie") oraz powołanie 5-7 okręgów administracji terenowej, zarządzanych przez delegatów rządu podlegających bezpośrednio premierowi. Reformie tej powinno towarzyszyć przeniesienie części urzędów i instytucji centralnych z Warszawy do innych metropolii, a nawet dużych miast.
- Jak środki unijne mogą wpłynąć na polskie regiony i ich obraz?
- Środki unijne są ważnym instrumentem polskiej polityki regionalnej. Ponieważ budżet państwa przeznacza na te cele niewielkie kwoty, pojawiło się zjawisko "unionizacji" tej polityki. Unia Europejska ma własne cele rozwojowe, a jej establishment słabo zna realia Europy Środkowej i Wschodniej. Oznacza to w praktyce poważne osłabienie znaczenia tego narzędzia. Obecny stan rozdysponowania środków wskazuje, że zostaną one rozdane pomiędzy najbardziej "zaradnych" oraz "ubogich". Brakuje jakiejkolwiek strategicznej idei, a Unia ma dofinansować zarówno filharmonię w Białymstoku, jak straż pożarną na Podkarpaciu. Na pewno wybudowanych zostanie sporo dróg i mostów, sieci wodno-kanalizacyjnych i linii światłowodowych. Dziesiątki tysięcy przedsiębiorców otrzyma wparcie, a miliony osób weźmie udział w szkoleniach. Lekko wzrośnie produkt krajowy i lekko spadnie bezrobocie, ale nastąpi to we wszystkich regionach mniej więcej w tym samym stopniu, może trochę silniej w tzw. Polsce Wschodniej. O istotnych zmianach zadecydują inwestycje zagraniczne oraz zdolność społeczności regionalnych do stworzenia otoczenia sprzyjającego poprawie konkurencyjności zlokalizowanych na ich obszarze klastrów i przedsiębiorstw. Międzynarodowe doświadczenia wskazują, że zdolność ta jest pochodną poziomu wykształcenia, umiejętności współpracy i otwartości na świat danego regionu.
- W jaki sposób prowadzić politykę regionalną? Odgórnie czy oddolnie?
- Jest to pytanie typu: co lepiej myć, szyję czy nogi? Polityka międzyregionalna, w tym zwłaszcza dotycząca infrastruktury i obiektów o znaczeniu międzynarodowym i krajowym (transport, energia, porty morskie i lotnicze, największe uczelnie, szpitale, część ochrony środowiska itd.) powinna być prowadzona odgórnie, na przykład według modelu francuskiego. Polityka wewnątrzregionalna, najlepiej na poziomie dawnych województw, bo obecne są do tego za duże, zbyt zróżnicowane i podzielone, powinna być prowadzona oddolnie, na przykład w oparciu o model niemiecki. Oczywiście, pojawiają się problemy koordynacji, ale są one nieuniknione i istnieją procedury ich rozwiązywania.
- Dziękuję za rozmowę.